Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2018

Wiara i osąd

Obraz
Obserwując mundialową gorączkę, jeszcze przed meczem Polska  –  Kolumbia, a także słuchając relacji już w trakcie meczu, pomyślałam, że gdyby ludzie tak wierzyli w Boga i Jego działanie jak w sukces naszej reprezentacji to nieustannie działyby się wielkie cuda... Cóż, mecz przyniósł rozczarowanie... A Ewangelia dzień po meczu  –  kubeł zimnej wody na rozgorączkowane głowy. Daleka jestem od usprawiedliwiania. Niełatwo nie osądzać, gdy jeszcze przed rozpoczęciem Mundialu naszła mnie refleksja, że raczej ciężko pogodzić aktywność medialną i grę w reklamach z treningami... Ale tak naprawdę tego nie wiem. Nie znam wszystkich okoliczności, ludzi, strategii. A jak łatwo ferować wyroki...  Jak dobrze mieć drogowskaz, jakim jest słowo Boże. Trochę trudniej w codzienności o tak żywą i gorącą wiarę jak rozbudzone sportowe emocje, które nawet mi się udzieliły... Żeby tak się udzielała wiara! To, co mnie przyprowadziło do Boga to rozświetlone spojrzenie mojej koleżanki z licealnej ła

Agere contra

Słucham ostatnio konferencji o rozeznawaniu duchowym o. Remigiusza Recława SJ  (na podstawie Ćwiczeń duchownych św. Ignacego z Loyoli), zestawiam je z własnym życiem duchowym i postępowaniem. Wynik bywa różny... Co innego teoria, co innego codzienność... To czym bym chciała się na szybko podzielić i co uczę się wcielać w życie, jest zasada   AGERE CONTRA (łac. działać przeciwnie). W skrócie chodzi o to, by nie tylko nie ulec pokusie (dostrzeżonej i nazwanej), ale „rozłożyć złego na łopatki”. Jak stosować ją w praktyce? Jeśli odczuwasz pokusę, by skrócić medytację – wydłuż ją. Jeśli odczuwasz opór przed odmówieniem dziesiątki różańca – odmów dwie dziesiątki. Podobają mi się podane przykłady z życia małżeńskiego: jeśli odczuwasz irytację wobec współmałżonka (bo „znowu” czegoś nie zrobił / coś zrobił / nie rozumie / nie chce itd.), przytul się do niego / do niej i zamiast potoku pretensji, powiedz, że kochasz lub podziękuj za coś. Trudne. Ale nikt nigdy nie mówił, że pr

Po prostu być

Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię.  (Mt 11, 28) Wracam myślami do wigilii Zesłania Ducha Świętego. Cieszyłam się na Mszę św., adorację, w planie była również droga światła. Działanie i skuteczność Ducha Świętego poznałam już kilka lat temu, stąd moja radość na myśl o niedzieli upamiętniającej to wydarzenie. Tego dnia pracowałam, skończyłam po 18, potem spacer do pociągu i powrót. Dotarłam dopiero ok. 19:30. Już po Mszy i drodze światła. Akurat na adorację w ciszy... Ucieszyłam się, przywitałam z Jezusem w Najświętszym Sakramencie i zanurzyłam w modlitwie dziękczynnej. Po chwili (dłuższej, jak mi się wydawało) zerknęłam na zegar i zawahałam się – minęło dopiero 10 minut, czy wytrzymam 1,5 godziny? Zmęczona, z obolałymi stopami... Przyszła jednak druga myśl – jak często tęsknię za chwilą wytchnienia właśnie przed Najświętszym Sakramentem, a tu mam całą godzinę! I że nie muszę nic, wystarczy, że jestem... I tak trwałam... Wyszł