Wiara i osąd
Obserwując mundialową gorączkę, jeszcze przed meczem Polska – Kolumbia, a także słuchając relacji już w trakcie meczu, pomyślałam, że gdyby ludzie tak wierzyli w Boga i Jego działanie jak w sukces naszej reprezentacji to nieustannie działyby się wielkie cuda... Cóż, mecz przyniósł rozczarowanie... A Ewangelia dzień po meczu – kubeł zimnej wody na rozgorączkowane głowy. Daleka jestem od usprawiedliwiania. Niełatwo nie osądzać, gdy jeszcze przed rozpoczęciem Mundialu naszła mnie refleksja, że raczej ciężko pogodzić aktywność medialną i grę w reklamach z treningami... Ale tak naprawdę tego nie wiem. Nie znam wszystkich okoliczności, ludzi, strategii. A jak łatwo ferować wyroki... Jak dobrze mieć drogowskaz, jakim jest słowo Boże. Trochę trudniej w codzienności o tak żywą i gorącą wiarę jak rozbudzone sportowe emocje, które nawet mi się udzieliły... Żeby tak się udzielała wiara! To, co mnie przyprowadziło do Boga to rozświetlone spojrzenie mojej koleżanki z licealnej ła